Z zaciekawieniem przyglądam się wiszącym na sklepowych wieszakach braletom. Bo jak dotąd, rzadko można dostrzec je na kimś. Mam wrażenie, że nasz polski konserwatyzm widoczny jest również w modzie, która oczekuje od nas pewnego umiaru. Która z nas odważy się wyjść z domu w seksownym, lekko zabudowanym biustonoszu? No tak, do tego trzeba mieć figurę odpowiecie, są chyba jednak wśród Was kobiety szczupłe?
Uważam, że bralet to świetny element wieczorowej garderoby. Jeżeli moja praca nad własnym ciałem zakończy się sukcesem, zamierzam nabyć to ubranie (na zbliżających się wielkimi krokami letnich wyprzedażach) i oczywiście ubrać go na jakieś wieczorne wyjście.
Co założę do tego? Nie ma to najmniejszego znaczenia, ponieważ góra będzie już na tyle wyrazista, że spódnica czy spodnie staną się jedynie tłem.
Reklamowane przez Beyonce kolorowe połączeniu braletu z ołówkową spódnicą, dla H&M-u zdaje się być marketingowym trikiem. Na pierwszy plan wybijają się tu krągłe biodra artystki, które w tym zestawieniu gubią totalnie proporcje sylwetki.
Bralet ROMWE. Świetnie komponowałby się z rozkloszowaną spódnicą przed kolana w kolorze kremowym.
Piękne wzory i seksowny zamek na środku. Super będzie wyglądał nawet do zwykłych dżinsów (ROMWE).
Wielkie wyjście? Trochę rockowego charakteru? Bralet Top Shop sprawdzi się świetnie.
Dżinsowy z River Island to klasyk. Noś go do spódnicy.
Trochę dłuższy i na naramkach. Stylowe zdobienie na środku. Jest świeżo i dziewczęco (Top Shop).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz